Daniel Goleman przynosi odpowiedź na nurtujące pytania, jak to się dzieje, że zdolni uczniowie stają się zaledwie przeciętnymi pracownikami, albo że osoby o wysokim ilorazie inteligencji nierzadko z trudem radzą sobie w życiu. Jeśli nawet pytanie to wydaje się banalne, to odpowiedź, którą dokumentują najnowsze badania naukowe, obala dotychczasowe poglądy na rolę intelektu w odnoszeniu sukcesu życiowego. Zależy on bowiem w głównym stopniu od samoświadomości, czyli od kontrolowania własnych emocji, zapału i wytrwałości w dążeniu do celu, a także od zdolności do empatii i umiejętności zachowań społecznych. Czyli – jak to określa autor – współczynnika inteligencji emocjonalnej.
Wybrane myśli:
Peter Salovey włącza Gardnerowską inteligencję personalną do swej podstawowej definicji inteligencji emocjonalnej, rozciągając określone tym mianem zdolności na pięć podstawowych dziedzin: znajomość własnych emocji, kierowanie emocjami, zdolność motywowania się, rozpoznawanie emocji u innych, nawiązywanie i podtrzymywanie związków z innymi.
Jak ujął to jeden z brooklyńskich nauczycieli, to, na co kładzie się obecnie w szkole nacisk, zdaje się świadczyć, że „bardziej dbamy o to, żeby dzieci umiały dobrze czytać i pisać, niż żeby dożyły do przyszłego tygodnia“.
John Dewey stwierdził, że nauczanie moralności daje najlepsze efekty wtedy, kiedy zamiast abstrakcyjnego wykładu staje się ciągiem lekcji dających przykład, jak postępować w rzeczywistości. Nie jest to nic innego jak pewna metoda edukacji emocjonalnej.
„Dzieci zachowują się źle w szkole wtedy, kiedy się nudzą, a niespokojnie są wtedy, kiedy przerastają je zadania domowe. Najbardziej przykładasz się do nauki, kiedy jest to coś, na czym ci zależy i zajmowanie się tym sprawia ci przyjemność“ (Howard Gardner).